EDYTA BARTKIEWICZ


Uzbekistan – Jedwabne marzenie

Mój artykuł dla Prestiż magazyn szczeciński 10 (175), Październik (2023)

Jedwabny szlak to określenie używane do opisania sieci dróg handlowych przecinających Azję, które w II wieku p.n.e. połączyły ze sobą odległe kultury i umożliwiły im nie tylko wymianę swoich dóbr na nieznane dotąd egzotyczne towary, ale pozwoliły także na niesienie w daleki świat wiedzy, technologii i wiary, które miały ogromny wpływ na rozwój wielu starożytnych cywilizacji. Kupcy, misjonarze i nomadzi wyruszający ze wschodu rozpoczynali podróż w Xi’an, dawnej stolicy Chin, a w swoich sakwach pośród aromatycznych przypraw, delikatnego papieru oraz lśniących, ciemnozielonych jadeitów skrywali drogocenną tkaninę, jaką w starożytnym Rzymie wyjątkowo upodobali sobie przedstawiciele arystokracji. Legenda głosi, że jedwab przypadkowo odkryła małżonka cesarza Chin Huang Di sprawującego władzę w latach 2679-2597 p.n.e., kiedy na jego prośbę sprawdzała, jakie szkodniki żerują na drzewach morwy porastających ich bujny ogród. Cesarzowa zwróciła uwagę na biało-kremowe kokony tworzone przez nocne motyle, a gdy jeden z nich wpadł jej do wrzątku, kobieta wyjęła z niego długą, błyszczącą nić, po czym nawinęła ją na szpulkę i ukryła, by sekret produkcji jedwabiu pozostał na cesarskim dworze na wieki. Olbrzymie karawany ze wschodu przemierzały rozległą pustynię Takla Makan, strome ścieżki skryte w cieniu ośnieżonych szczytów łańcucha górskiego Tienszan oraz rozciągające się po horyzont stepy, gdzie na wędrowców czekały pełne wody i świeżych owoców oazy takie jak Hami czy Herat, które zapewniały ludziom i zwierzętom wytchnienie przed kolejnym etapem podróży. Kupcy rozpoczynający swoją wyprawę na zachodzie pozostawiali za sobą bramy Anatolijskich portów ulokowanych nad Morzem Śródziemnym i wraz z torbami pełnymi szkła, ceramiki, miodu, złota i kadzideł wędrowali w kierunku pustyni Syryjskiej, dorzecza rzek Tygrys i Eufrat oraz miękkich wydm pustyni Karakum. Choć drogi zmierzających ku sobie podróżników łączyły się w wielu wspaniałych miastach ulokowanych wzdłuż ciągnącej się przez ponad 6 tysięcy kilometrów trasy, tylko dwa z nich rozpalały serca wędrowców, już w starożytności zyskując miano pereł jedwabnego szlaku.

Samarkanda

Znajdująca się na skrzyżowaniu Wschodu i Zachodu, pełna niezwykłych zabytków Samarkanda to najstarsze zamieszkiwane przez ludzi miasto na świecie, którego początki sięgają VI wieku p.n.e. Przez tysiące lat była domem dla wielu rozmaitych religii oraz starożytnym centrum handlu, jednak to nie uchroniło jej przed inwazją brutalnego Czyngis Chana, który w XIII wieku zrównał z ziemią niemal całą okolicę. W XIV wieku za sprawą mongolskiego władcy Timura, także rządzącego ciężką ręką, Samarkanda odrodziła się na nowo, stając miastem, jakiego nikt dotąd nie widział. Historie opowiadające o jej zachwycającym pięknie krążyły wraz z kupcami i dyplomatami po całym jedwabnym szlaku, docierając nawet do najdalszych zakątków Starego Świata. Po wyjściu z pociągu, którym z nieosiągalną dla polskich kolei prędkością 230 km/h w zaledwie 2 godziny dotarłam tutaj z oddalonej o 330 km stolicy kraju, Taszkentu, wita mnie fala białych i srebrnych Chevroletów wypełniających wszystkie zakamarki miasta. Wsiadam w jedną z miliona identycznych limuzyn i jadę nią do samego serca Samarkandy – Registanu, niegdyś głównego placu miasta, a mój kierowca co kilkanaście metrów nerwowo używa klaksonu, by pozostali użytkownicy drogi nawet na moment nie zapomnieli o jego istnieniu.

Kiedy zbliżam się do celu, zza ściany autokarów i turystów wszystkich możliwych narodowości wyłaniają się 3 zachwycające, bogato zdobione madrasy, czyli muzułmańskie szkoły, w których naucza się podstaw Islamu oraz wnikliwie studiuje Koran. Registan wraz ze swoją wyjątkową zabudową z XV i XVII wieku jest ikoną jedwabnego szlaku i tętni życiem przez większość dnia i nocy. Jedyny moment, kiedy między turkusowo-niebieskimi ścianami naruszonymi przez czas i liczne trzęsienia ziemi nie przemieszczają się zwiedzający z wymalowanym na twarzach zachwytem, to wczesny poranek. Pojawiam się na miejscu na długo przed otwarciem, żeby w spokoju przyjrzeć się, jak wschodzące słońce przemyka po glazurowanych cegłach ułożonych w misterne wzory. Jeszcze nie wiem, że za kilka godzin będę spoglądać na Registan ze szczytu jednego z minaretów, do którego tajemnicze drzwi zupełnym przypadkiem otworzy mi jeden z pracowników ochrony, co do tej pory wydaje mi się nie do końca legalne. Poza wspaniałymi, lazurowymi kwiatami oraz skomplikowanymi geometrycznymi wzorami w kolorze nieba moją uwagę przykuwa niezwykła fasada madrasy Sher-Dor, która ukazuje tygrysa oraz wyłaniające się zza jego grzbietu słońce o ludzkiej twarzy. Ta unikatowa kompozycja stanowi wizytówkę Samarkandy, gdyż jest jedyną na świecie, która łamie surowe zakazy islamu i przedstawia wizerunek ludzi i zwierząt w sztuce. Opuszczam Registan i podążam za cudownym zapachem najważniejszego lokalnego produktu – chleba nazywanego lepioszka, który wypiekany jest w glinianych piecach na pobliskim targu. Zaopatrzona w bochenek ważący blisko kilogram zmierzam do nekropolii Shah-i-Zinda powstałej w XI wieku, do której wejścia strzegą policjanci sprawdzający ubiór odwiedzających to miejsce osób. Wysokie, schodzące się ku sobie ściany dobudowywanych tu na przestrzeni ośmiu wieków mauzoleów wypełnione są zielonymi, niebieskimi i białymi kaflami, co sprawia niesamowite wrażenie i przywołuje czasy, kiedy najlepsi architekci i budowniczy ówczesnego świata pracowali nad stworzeniem tych imponujących budowli. W chwili, gdy przekraczam bramy grobowca Gur-e Amir, gdzie spoczywa Timur wraz ze swoimi potomkami, lista najpiękniejszych miejsc stworzonych przez człowieka, jakie widziałam w swoim życiu, szybko ulega zmianie. Patrzę z niedowierzaniem na sufit pełen maleńkich, złotych wzorów przypominających kwiaty, które otoczone są ciemnoniebieskimi dekoracjami znanymi jako mukarnas nawiązującymi swoim kształtem do stalaktytów.

W trakcie podziwiania wspaniałości mauzoleum do moich uszu dociera wzmianka o legendzie zawartej w starych księgach, która głosi, że kiedy spokój Timura zostanie zakłócony, nastanie wojna znacznie bardziej krwawa niż wszystkie znane dotychczas ludzkości starcia. W XVIII wieku perski władca Nadir-Szach splądrował Samarkandę i wywiózł nefrytowy nagrobek znanego z okrucieństwa władcy, przez co miały męczyć go potworne koszmary, a po kilku dniach na jego kraj spadła epidemia dżumy i cholery. Nadir natychmiast zwrócił skradziony przedmiot, jednak pomimo ostrzeżeń przekazywanych przez mieszkańców Samarkandy, 21 czerwca 1941 roku rosyjska ekspedycja także naruszyła miejsce spoczynku Timura. Kolejnego dnia III Rzesza zaatakowała Związek Radziecki, co miało przerazić samego Stalina, który kilka miesięcy później nakazał ponownie pochować szczątki władcy.

Buchara

Przechodzę przez pełen rękodzieła bazar i wkraczam do świata Baśni tysiąca i jednej nocy. Czas spędzany wśród mieszkańców leniwie popijających herbatę płynie tutaj wolniej, niż na tętniących życiem targach znacznie większej Samarkandy, a zachowane w doskonałym stanie budynki takie jak meczet Kalan wraz ze wznoszącym się do nieba minaretem zbudowanym w 1127 roku czy pełna niebieskich kwiatów madrasa Mir-i-Arab stanowią wspaniały przykład architektury perskiej i przypominają o tym, jak kilka wieków temu cały region był jednym z intelektualnych centrów średniowiecznego islamskiego świata. Przez długi czas kupców przybywających do Buchary witały bociany białe spoglądające na karawany wypełnione drogocennymi przedmiotami ze swoich ogromnych gniazd zbudowanych na lazurowo-niebieskich dachach madras i minaretów. Miasto usiane było dawniej licznymi stawami będącymi dla mieszkańców głównym źródłem wody, jednak z powodu słabo rozwiniętej higieny osobistej za ich pośrednictwem rozprzestrzeniała się cholera, a kiedy podjęto walkę z epidemią i w latach 20. XX wieku osuszono większość zbiorników, bociany korzystające do tej pory z zacienionych sadzawek zrezygnowały z dalszego pojawiania się w Bucharze. Obecnie o ich wizytach przypominają jedynie sztuczne gniazda umieszczone na wielu budynkach, z których zamiast doskonale znanych mi „polskich ptaków”, spoglądają na mnie smutno plastikowe figurki bocianów. Dwie perły jedwabnego szlaku, jakimi są Buchara i Samarkanda, to nie jedyne miejsca w Uzbekistanie warte odwiedzenia. Ten bezpieczny i przyjazny turystom kraj otwiera przed przyjezdnymi magiczny świat pełen lokalnych bazarów ze straganami wypełnionymi chrupiącym chlebem i soczystymi arbuzami, zapomnianych przez wieki opowieści o trudach ciągnących się miesiącami wypraw, które łączyły ze sobą Wschód i Zachód oraz imponującej architektury stanowiącej wzór dla samego Taj Mahal. Piękno i różnorodność kraju, do którego polscy obywatele nie potrzebują wizy, wciąż czekają na odkrycie, by tak jak za dawnych czasów, mogły docierać z podróżnikami do najdalszych zakątków świata.

Wskazówki dotyczące wyjazdu do Uzbekistanu

  1. Jest tylko jeden sposób, żeby zepsuć sobie wyjazd do Uzbekistanu – zabrać ze sobą drona. Zarówno tutaj, jak i w krajach ościennych posiadanie drona jest surowo zabronione, a kontrole na lotnisku czy dworcu natychmiast wyłapują te urządzenia, co powoduje duże nieprzyjemności dla ich właścicieli.
  2. Przygotuj się na częste spotkania z wojskiem i policją, którzy pilnują bezpieczeństwa na każdym kroku.
  3. Jeśli zostaniesz zatrzymany podczas jazdy autostradą i policjant każe Ci wysiąść z samochodu, nie obawiaj się – to prewencyjne działanie, które ma na celu zmuszenie Cię do ruchu, chwili odpoczynku lub krótkiej drzemki. Wszystko po co, żeby kierowcy znużeni długą, prostą drogą nie zasnęli przypadkiem w trakcie jazdy.
  4. Uzbeckie jedzenie nie należy do najsmaczniejszej kuchni świata, a opcja wege czasami zawiera mięso… właśnie dlatego zjedz tyle arbuzów i chleba ile tylko dasz radę. Kosztujące mniej niż złotówkę arbuzy i gigantyczne bochenki za 2 zł uratują Ci dzień.
  5. Uzbeccy kierowcy jeżdżą jak wariaci. Gdy myślałam, że gorzej na drodze być nie może i jazda busem na wprost ciężarówki na pewno pozbawi mnie życia, dotarłam do Tadżykistanu. Tam jeżdżą jeszcze gorzej.

error: Content is protected !!